piątek, lutego 25

hh


Życie to jedna wielka pułapka. 
Trzeba mieć oczy dookoła głowy.


Moja złota myśl na dziś? Może.
Zawaliłam. Po raz kolejny. Ostatnio cały czas nawalam w każdej dziedzinie życia. 
KAŻDEJ!
Czy znacie jakies dobre lekarstwo na szczęście? Długowieczne!
Mam już dość. Jak średnio 300 dni w roku. tak, 65 dni mam szczęśliwych średnio w roku. No.... może trochę mniej.
 Straciłam wszystko (prawie) a teraz prze moją głupotę tracę tą jedną osobę którą kocham, tego co nosi koronę naszą. Mojego Królewicza.
fak fak fak mi!  
 
JEST JEDNA RZECZ DLA KTÓREJ WARTO ŻYĆ!
HIP-HOP!
I NIE ZMIENIA SIĘ NIC! 
 

środa, lutego 16

ciało


  
Ludzkość wymyśliła wiele sposobów samobójstwa.  
Ci, którzy próbują uśmiercić ciało, znieważają Boskie przykazanie na równi z tymi, 
którzy próbują uśmiercić swoją duszę, 
choć zbrodnia tych ostatnich jest mniej widoczna dla ludzkich oczu.



Ludzie są dziwni. Nie żebym nie była tolerancyjna bo jestem, bardzo. Ale są pewne granice...
Czasami po prostu siedzę i kilka, kilkanaście godzin myślę tylko o szacunku własnego, naszego (!) ciała.   
Ja rozumiem tatuaże które robimy (w domyśle) dla podkreślenia urody jak to się to robiło od pradawnych czasów. Albo Gdy tatuaż miał znaczenie dla nas, rozumiem jak robimy to aby o czymś pamiętać, mieć to w głowie. Sama planuję zrobienie tatuażu w niedalekiej przyszłości. Ale nie o nich chciałam pisać.

 Chodzi mi o traktowanie ciała. O zasady moralne, o pewne granice i czyny które dla mnie są niezrozumiałe do dziś.
Obrzezanie kobiet. No pomyślcie tylko jaki to musi być ból każdego dnia... a jakie poniżenie. I pomyśleć że w dniu "konsumpcji" małżeństwa mąż nożem... ech. Wiecie co jest najgorsze? Że najczęściej poddawane są temu małe, niczego nieświadome dziewczynki które nie są w stanie podjąć świadomej decyzji, nie są w stanie SAME zadecydować o swoim ciele. No nie mieści mi się to w głowie.

Czy wiecie co to skaryfikacja? To "tatuaż" Afroamerykanów. Tak, to ozdoba. 
Czy wyobrażacie sobie że ktoś robi wam pareset nacięć pseudo skalpelem na twarzy, klatce piersiowej czy brzuchu? No nie umiem tego skomentować.

wtorek, lutego 8

friendship



Przyjaciel to człowiek, który wie wszystko o tobie i wciąż cię lubi.



Wiem, powtarzam sie. Większość notek na blogu jest o jednym i tym samym. 
Ale... ja mojego kochanego przyjaciela kocham. Co ja na to poradzę? :) Jesteśmy "ze sobą" od 5 bitych lat! Wspólnie dzielimy ze sobą radości, smutki. Wiemy o sobie wszystko i jeszcze więcej. 
I wiecie co? Nie oddam nigdy nikomu mojego Królewicza.
Bo go kocham.
Sercem.
Tak prawdziwie.
<3
I współczuję ludziom którzy nie mają przyjaciela takiego prawdziwego, na całe życie. Przykro mi.
 

P.S. Borysku Ty także jesteś moim przyjacielem :) 

poniedziałek, lutego 7

.



ma być o czymkolwiek a więc będzie "o czymkolwiek"


Więc... od czego by tu zacząć...
Blog miał być ku pamięcia tymczasem nie ma tu najważniejszych momentów z mojego zycia? Dlaczego? 
Z POWODU BRAKU INTERNETU!
Agrrr!
Mniejsza. Życie toczyło się dalej i dalej, mój facebook’owy „status związku” zmieniał się w te i we wte ale teraz... postanowiłam skupić się na rzeczach najwazniejszych...
Będę żyć jak mnich. Albo jak mniszka. (jest takie słowo wgl?)

Przyjaźń to wielki dar, wiecie? Jestem MEGA szczęśliwa ze mogę tego doświadczać każdego dnia mojego beznadziejnego i irracjonalnego życia. Ale te małe przyjemności dnia codziennego są ważną częścią składową mojego „własnego świata” który wypełniam jak kolorowankę... sama.